Jak mądrze wspierać osobę chorującą psychicznie?


Przede wszystkim bądźmy… co by nie mówić, to wszystkie ludzkie problemy i kryzysy, w tym również choroby sprowadzają się do braku możliwości realizacji fundamentalnych potrzeb: miłości i akceptacji… gdy tego nie mamy, potrzebujemy obecności i wsparcia… Co mówić, a czego absolutnie nie… osobie chorującej psychicznie?

co mowić

Kilka prostych zasad, dzięki którym możesz mądrze wspierać osobę chorującą psychicznie

1.NIE MÓWIĆ ZA DUŻO

Milczenie i twoja obecność jest najważniejsza. Bardzo często osoba chora nie potrzebuje rozmowy, tylko poczucia, że jest ważna…  a do tego wystarczy życzliwa, uważna obecność, czyli wspólne bycie, często w ciszy (ale nie zawsze) z drugą osobą. Jeśli masz potrzebę, by mówić… rób to, ale z wyczuciem czasu i chwili, we właściwym miejscu. W mówieniu skup się na tym, co w danym momencie istotne. Nie „zasypuj” chorego informacjami, nie „bombarduj” nadmiernymi bodźcami, jego organizm walczy z chorobą i potrzebuje do tego energii.  Więcej słuchaj niż mów… i bądź bardziej!

2. NIE UDZIELAĆ RAD

Bądź towarzyszem, nie nauczycielemNie udzielaj rad, nie wygłaszaj monologów, kazań, przemów! Jest to odbierane przez osobę która Cie potrzebuje, jako wywyższanie się, co wzmacnia opór chorego i wydłuża czas budowania wzajemnego zaufania. Bez zaufania nie ma nic. Pamiętaj o pierwszej zasadzie: Nie zawsze trzeba mówić. Cisza też jest piękna. Daj choremu przestrzeń… To w niej i dzięki niej wytwarza się więź…  atmosfera bliskości i zaufania. Poza tym twoja obecność w zupełności wystarczy… i ewentualnie dotyk (w zależności od potrzeb, to kwestia indywidualna).

3. UWAŻNIE SŁUCHAĆ

Słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać. Nie zasypywać chorego tysiącem pytań, twierdzeń. Pytać o potrzeby, o emocje, o to co czuje. Nie mówić za dużo o swoich myślach, lękach, obawach, troskach. Chory ma już zbyt wiele swoich, żeby dorzucać mu nasze. Rozmawiać o tym, o czym chce osoba, której towarzyszymy. W słuchaniu bądź uważny, tak byś usłyszał, to co do ciebie mówi chory… Częstym błędem wspierającego jest, czekanie na moment, w którym powiem to co chcę, niezależnie od tego, co przed chwilą usłyszałem. To rodzi najczęstszy błąd w komunikacji z chorym, który polega na tym, że nie słyszymy tego, co się do mnie mówi… wówczas zamiast rozmawiać otwarcie, szczerze mamy blokady, które nie pozwalają na więź, pojawia się opór i nieadekwatne do sytuacji danej osoby wsparcie.

4. NIE ZMUSZAĆ DO ROZMOWY!

Jeśli chory nie ma ochoty rozmawiać to ma do tego prawo jak każdy człowiek. Nie zawsze trzeba rozmawiać. Jednak należy zwrócić uwagę czy przypadkiem nie jest to tzw. zaproszenie do komunikacji i sprawdzanie nas jak współrozmówców. Nawet jeżeli pacjent nie odpowiada na pytania, nie reaguje albo otwarcie artykułuje, że nie ma ochoty na rozmowę wówczas możemy zapytać „czy mogę przy tobie posiedzieć?” albo „jeśli chcesz to potrzymam cię za rękę.” Ważne jest, aby faktycznie dopełnić obietnicy i tylko siedzieć, nic nie mówić. Nie sprawdzać chorego czy może jednak za kilka minut przyszła mu ochota na rozmowę. Jeżeli nasz bliski nie stanowczo nie odmówi naszej obecności to powinniśmy z nim zostać i w ciszy pomilczeć. Jeśli zaś da jakikolwiek wyraz tego, że chciałby zostać sam to musimy wyjść.

5. NIE OBIECYWAĆ!

Przy obietnicach należy być nad wyraz bezpieczny. Nie obiecujmy czegoś czego nie jesteśmy pewni. To może bardzo zaboleć chorego i zburzyć zaufanie, które do nas miał. Na trudne pytania typu „czy umrę?” zawsze można odpowiedzieć „nie wiem, ale zastanawiam się dlaczego mnie o to pytasz?„.

6. PYTAĆ O POTRZEBY!

Warto pytać o potrzeby, zwłaszcza te, który chory ma niezrealizowane. Blisko potrzeb przebiega udzielanie pomocy w rozmaity sposób. Warto pamiętać, cy oferowana pomoc była konkretna. Zamiast mówić „jak będę mógł to Ci pomogę” lepiej powiedzieć „w czym mogę Ci pomóc?„. Poza tym zawsze można samemu zaproponować konkretne formy pomocy np. „ugotuję Ci rosół„, „zawiozę Cię do szpitala„, „pomogę Ci w ćwiczeniach” itd.
To bardzo istotne. Sami chorzy bardzo doceniają takie gesty. Ponadto my czujemy się sprawczy i pomagający.

7. Raz jeszcze OBECNOŚĆ!

Obecność jest najważniejszym wsparciem i najbardziej potrzebnym. Obecność nie musi mieć wymiaru fizycznego, możesz wspierać chorego na różnych poziomach (emocjonalnie, duchowo, mentalnie). Chodzi o zainteresowanie! Co możesz powiedzieć by okazać choremu swoją obecność i zainteresowanie: „Niezależnie od tego, co będzie się działo, zawsze jestem z tobą!”

8. ZAINTERESOWANIE!

Staraj się interesować pacjentem pamiętając, że to nie tylko chorujący organizm, ale podmiot, który ma uczucia, który potrzebuje rozmowy, wsparcia, zrozumienia. Ważne jest również to, żeby nie zawsze i nie tylko rozmawiać o chorobie, wynikach, leczeniu. Są tysiące innych tematów. Warto porozmawiać również na takie tematy jak niegdyś sprzed choroby. Ważne by chory czuł się człowiekiem.

9. NIE PORÓWNUJ!

Nie każdy człowiek jest taki sam, a więc nie każda choroba jest identyczna. Nie jest odpowiednie zamęczanie pacjenta opowieściami o identycznym chorowaniu kogoś z pracy, znajomych czy innych osób. Dla chorego ważny jest jego stan i jego rozpoznanie. Poza tym żaden człowiek nie lubi kiedy jego problemy i troski są marginalizowane i przyrównane do innych.

10. POZWÓL WYRAŻAĆ EMOCJE!

Nie blokuj czyichś emocji, nie mówmy „nie płacz!”. To jest nieodpowiednie. Każdy z nas ma potrzebę odczuwania i wyrażania uczuć i emocji w sposób dla niego adekwatny. Zabranianie ich wyrażania albo wytworzenie atmosfery napięcia i zawstydzenia jest jedną z najgorszych spraw jakie mogą spotkać chorego, któremu już i tak nie jest łatwo.

Blokowane odczucia (emocje + uczucia) na poziomie wewnętrznym, z czasem kumulują się i albo „wybuchamy”, albo energia potrzebna do procesu zdrowienia przekierowana jest do radzenia sobie z odczuciami, wówczas chory nie ma siły do walki, a choroba bierze górę. Odczucia, czyli wszystkie emocje i uczucia, muszą być rozpoznane (identyfikacja, nazwanie), zaakceptowane (niezależnie od ich znaku + , -) i wyrażone, w przeciwnym razie problemy natury psychicznej (zaburzenia) lub psycho-fizjologicznej (choroby) będą się nawarstwiały lub pogłębiały.  W tym miejscu, zachęcam do przeczytania mojego artykułu o emocjach https://psychologiabycia.wordpress.com/2013/05/27/emocje/

https://psychologiabycia.wordpress.com

Warto pamiętać również o pomocy specjalistów, głównie psychologa, czy terapeuty który jest dostępny nie tylko dla chorego, ale również służy pomocą i wsparciem osobom bliskim i wszystkim zaangażowanym w proces zdrowienia. Nie warto wstydzić się potrzeby pomocy, tylko z niej skorzystać. Jeśli chcesz być wsparciem i towarzyszem osoby chorej powinieneś zadbać też o siebie. Wiem, że nie jest łatwo troszcząc się o drugiego myśleć jeszcze o sobie, ale to jest konieczne do zachowania równowagi psychofizycznej dlatego zadbaj o siebie

Autor: Joanna Wiślicka, psycholog i terapeuta

Zapraszam do  zapoznania się z treścią innych moich artykułów z zakresu psychologicznego wsparcia w chorobie:

https://psychologiabycia.wordpress.com/2013/05/28/jak-wspierac-osobe-chora-na-raka/

https://psychologiabycia.wordpress.com/2013/06/17/konsekwencje-psychologiczne-nowotworow/

Znaczenie psychologii w leczeniu raka

Pacjenci, ich bliscy oraz lekarze onkolodzy muszą uświadomić sobie, konieczność działań psychologów i psychoonkologów na oddziałach onkologicznych, gdyż każdy nowotwór ma jeden automatyczny przerzut: do psychiki. Psychologiczne wsparcie pacjenta i jego rodziny powinno być standardem postępowania, gdyż jest niezbędne do przebiegu procesu zdrowienia…


Moment, w którym człowiek dowiaduje się o ciężkiej chorobie, to czas, kiedy wrogiem jest własne ciało. Chciałoby się od niego uciec, ale nie da się. Szok, panika i przerażenie trwają, ale choć jedną z reakcji obronnych może być chęć odizolowania się, chory potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem. A tutaj pojawia się problem.Lekarz podszedł do sprawy zadaniowo. Zaplanował cykl chemioterapii i radioterapii, potem operację, pewnie w głowie wyświetliły mu się jakieś statystyki, ale zapomniał zadbać o psychiczne samopoczucie pacjenta. To bardzo często się zdarza, lekarze są zabiegani, skoncentrowani tylko przez kilka minut na przypadku, nie mają chwili dla pacjenta- człowieka. Nawet gdyby znaleźli czas dla jednostki, to i tak nie potrafiliby pomóc, nie mają właściwego przygotowania (psychologicznego), do przekazywania trudnych informacji pacjentom, ani instrukcji jak podejść do psychiki osoby chorej, czy jej bliskich.

Nowotwór jest często dla rodziny i dla chorego swoistym sprawdzianem więzi, czy rozmowa na tematy najtrudniejsze przychodzi naturalnie. Tej nie somatycznej, a psychicznej sfery choroby nowotworowej dotyczy psychoonkologia. Psychosomatyka natomiast pokazuje, jak ogromne znaczenie w etiologii (pochodzeniu) i terapii wielu chorób ma psychika, a także ujmuje człowieka jako nierozerwalną psychofizyczną całość (holistycznie). Pacjenci, ich bliscy oraz lekarze onkolodzy muszą uświadomić sobie, konieczność działań psychologów i psychoonkologów na oddziałach onkologicznych, gdyż każdy nowotwór ma jeden automatyczny przerzut: do psychiki. Psychologiczne wsparcie pacjenta i jego rodziny powinno być standardem postępowania, gdyż jest niezbędne do przebiegu procesu zdrowienia.  Niestety, w Polsce korelacja pomiędzy stanem psychicznym pacjenta, a jego zdolnością do regeneracji jest wciąż ignorowana,więc nie zapewnia się choremu kompleksowej opieki medycznej, a tylko taka daje szansę na wyleczenie. W wielu przypadkach to właśnie „chora” psychika doskwiera bardziej, niż rzeczywisty nowotwór.

choroba a duchowość

Psychoonkologia jest stosunkowo młodą, powstałą w latach 80. XX wieku interdyscyplinarną nauką stosowaną, obejmującą trzy obszary działań. Jej podstawowym zadaniem jest pomoc pacjentom i wsparcie dla ich rodzin w sytuacji diagnozy, leczenia choroby, leczenia nawrotów, jak również w okresie rekonwalescencji i utrzymania zdrowia (remisji choroby) lub znacznego zaawansowania choroby po kres życia. Psychoonkologia zajmuje się też profilaktyką i psychoedukacją. Choć pierwszym w kolejności działaniem powinna być pomoc stricte medyczna, trzeba dołożyć starań, aby nie dać sprowadzić człowieka do poziomu jedynie chorej tkanki. Z pomocą choremu i jego rodzinie może przyjść psycholog  lub inny specjalista jak, np. psychoonkolog. Psychoonkologia, to subdyscyplina, która zajmuje się przede wszystkim kondycją psychiczną osób dotkniętych nowotworem i bazowaniem w terapii na związku między pozytywnym podejściem a powodzeniem leczenia, jednak w spektrum jej zainteresowań znajduje się nie tylko chory, ale także jego rodzina i lekarze onkolodzy – ich przygotowuje się do przekazywania diagnozy i prowadzenia trudnych rozmów. Trzecim obszarem działań psychoonkologii jest łagodzenie psychologicznych następstw diagnozy i terapii choroby nowotworowej. Swój szybki rozwój zawdzięcza psychosomatyce, dziedzinie medycyny, która zajmuje się wpływem czynników psychologicznych na powstawanie zaburzeń i chorób somatycznych, w tym choroby nowotworowej. Nie da się wyleczyć ciała pomijając duszę, ani nie można zajmować się psychiką, pomijając ciało. Mówiąc najprościej psychoonkologia zajmuje się reakcjami emocjonalnymi pacjentów w różnych stadiach choroby nowotworowej, reakcjami emocjonalnymi ich rodzin i zajmującego się nimi personelu medycznego oraz wzajemnym ich oddziaływaniem. Najważniejszym celem jest zapewnienie pacjentom onkologicznym pomocy psychologicznej i wszechstronnego wsparcia, a w razie potrzeby psychoterapii i psychoprofilaktyki, oraz informowanie pacjentów, że mają prawo, możliwość w razie potrzeby skorzystania z pomocy psychologicznej w całym procesie choroby, od zdiagnozowania, aż po wyleczenie nowotworu i umożliwienie tego. Niestety nie w każdym szpitalu i klinice taka pomoc jest dostępna. Na szczęście to się zmienia i pomoc psychologiczna jest dostępniejsza dla pacjentów. W niektórych specjalistycznych ośrodkach leczenia nowotworów, na oddziałach pracują psychoonkolodzy, a w szpitalach mniejszych zaczynają być zatrudniani psychologowie. Natomiast opieki takiej bardzo często pozbawieni są chorzy w domach pomocy społecznej dla osób z chorobami nowotworowymi, w zakładach – opiekuńczo leczniczych, czy w hospicjach. Minie jeszcze sporo czasu zanim każdy chory na raka będzie miał szansę skorzystania ze wsparcia psychologicznego wraz ze swoją rodziną, ale warto postarać się, by uczynić to standardem.

Autor: Joanna Wiślicka, psycholog i terapeuta, pracuje autorskimi metodami i w podejściu skoncentrowanym na rozwiązaniu (TSR)

Bibliografia:

„Psychoonkologia w praktyce klinicznej” K. de Walden – Gałuszko, wyd. PZWL, 2010;

Zachęcam do przeczytania moich artykułów o podobnej tematyce:  https://psychologiabycia.wordpress.com/2013/06/17/konsekwencje-psychologiczne-nowotworow/

https://psychologiabycia.wordpress.com/2013/05/28/jak-wspierac-osobe-chora-na-raka/

https://psychologiabycia.wordpress.com/2020/04/20/niezwyklosc-zycia-tu-i-teraz/

Konsekwencje psychologiczne nowotworów


“Czas i zdrowie to dwa cenne skarby, których nie rozpoznajemy i nie doceniamy dopóki się nie wyczerpią.”
Denis Waitley

Psychologiczne aspekty choroby nowotworowej oddziałują na wszystkich ludzi, zarówno na tych, u których dopiero może wystąpić ta choroba, jak i na tych u których już wystąpiła oraz na ich bliskich. Podejrzenie nowotworu jest początkiem głębokiego kryzysu psychologicznego. Kryzys ten wymaga dostosowania dotychczasowych sposobów radzenia sobie z trudnościami do warunków niepewności w oczekiwaniu na diagnozę.

Konieczność ich wykonania jak i własne myśli o złej prognozie wywołują u ludzi silne napięcie psycho-fizyczne, które może doprowadzić do zmian w procesach poznawczych takich jak :
– zmiany w zakresie odbioru wrażeń – człowiek jest bardziej skupiony na tym co dzieje się w jego ciele niż na bodźcach z zewnątrz, można określić ten stan jako powikłany przebieg kontaktu i wymaga powtarzania podstawowych wskazówek i zaleceń
– zmiany w procesach myślenia – napór myśli, rozkojarzenie, myśli natrętne dotyczące np. sytuacji, które pacjent wiąże z przyczynami zachorowania
– czynnościowe zaburzenia pamięci.
Towarzyszące procesowi diagnozowania reakcje emocjonalne są wypadkową oceny stopnia zagrożenia podstawowych potrzeb :
– biologicznych – zdrowia, życia
– psychicznych – bezpieczeństwo, miłość, akceptacja
– społecznych – aktywność, realizacja celów i planów życiowych

Spostrzegane zagrożenie rodzi lęk, np. że w wyniku badań potwierdzi się diagnoza choroby nowotworowej, a co za tym idzie będzie konieczne leczenie zachowawcze bądź operacyjne. Niektórym pacjentom udaje się wypełniać w dalszym ciągu codzienne obowiązki, jakby nie przyjmowali do wiadomości objawów choroby, jednak zdecydowana większość odczuwa przygnębienie, obojętność wobec codziennych wydarzeń. Uczuciom smutku, żalu i strachu towarzyszą zaburzenia rytmów biologicznych, takich jak bezsenność, czy brak apetytu itp. Potwierdzenie podejrzeń o chorobie, stawia człowieka przed koniecznością podjęcia radykalnych zmian, na które nie był przygotowany. Dlatego wielu chorych onkologicznie zmaga się również z depresją.

Reakcje na chorobę nowotworową widoczne są w trzech podstawowych sferach funkcjonowania człowieka : poznawczej, emocjonalnej i behawioralnej.

Sfera poznawcza to omawiany często w literaturze psychologicznej obraz siebie i obraz własnej choroby. Obraz siebie to suma poglądów na temat własnej osoby, ciała i jego atrakcyjności, możliwości psychicznych, wad i zalet, pozycji społecznej.
U pacjentów następuje wyraźna zmiana obrazu własnego – „ja realnego”. „Ja idealne” utożsamia się z „ja realnym”. W następstwie takiego myślenia obniża się samoocena człowieka i poczucie własnej choroby rzutuje na zachowanie. Typowym przeżyciem w tym momencie jest szok czyli dezintegracja podstawowych funkcji psychicznych. Tłumienie uczuć nie może być metodą radzenia sobie z szokiem. Taką postawę człowiek może demonstrować wobec osób postronnych, ale wobec siebie musi się przyznać, że jest wytrącony z równowagi. Człowiek w szoku czuje się bardziej wystawiony na ciosy i bardziej podatny na zranienie. Ogromna potrzeba doznania otuchy jest czymś całkiem naturalnym. Choroba nowotworowa to chyba najgorszy szok, jaki może nas spotkać w życiu. Chorzy na raka, którzy przez całe życie maskowali uczucia, własną słabość odczuwają równie fatalnie jak chorobę czy operację. Przeraża ich, że uczucia mogą nimi zawładnąć i spowodować nerwowe załamanie. Silnym negatywnym emocjom towarzyszą zaburzenia wegetatywne. Człowiek buntuje się, wyraża pretensje do losu, otoczenia, personelu medycznego. Do tych uczuć dołączają się bardziej długotrwałe jak depresja, poczucie winy. W okresie leczenia – pooperacyjnym charakteryzuje się większą koncentracją na objawach fizycznych. W samoocenie przeważa krytyczne myślenie o sobie z idealizacją przeszłości i brakiem wiary w możliwości tak jak dawniej.

Na przykład badania przeprowadzone przez M. Adamczak ( 1995 r.) dotyczyły kobiet po amputacji piersi i dowiodły, że adekwatna wiedza o swojej chorobie wyzwala bardziej realistyczną samoocenę, mobilizuje do aktywnego radzenia sobie ze stresem. Nieadekwatna wiedza o chorobie powoduje mniejszy lęk biologiczny zaraz po zabiegu, który jednak nie maleje w ciągu roku po operacji, a dodatkowo w tym przedziale czasu wzrasta poziom lęku społecznego. Intensywność reakcji emocjonalnych zależy od znaczenia jakie pacjent przywiązuje do swojego wyglądu. Poczucie utraty np. kobiecości może prowadzić do odczuwania winy i upokorzenia. Smutek, żal, przygnębienie dopełniają obraz nastrojów jakie są udziałem po operacji. Smutek może być jawny wyrażony poprzez płacz, użalanie się lub utajony widoczny w spowolnieniu psychoruchowym, trudnościami w koncentracji uwagi, zaburzeniach snu, zmienności nastrojów, drażliwości. Przygnębienie może osiągnąć głębokość patologiczną i prowadzić do izolacji od otoczenia, odmowy dalszego leczenia, a nawet prób samobójczych. Takie reakcje mogą wystąpić również, gdy w sposób nagły i brutalny poinformowano o chorobie lub gdy po długim czasie zbyt optymistycznego myślenia okazało się, że prawda nie jest tak różowa.
W procesie przystosowania, przetrwania dużą rolę odgrywają mechanizmy obronne, które nie zmieniają sytuacji zewnętrznej, ale pozwalają przygotować indywidualne formy zmagania się z chorobą (mechanizm radzenia sobie z chorobą) takie jak, np.:
– nie mam raka ( nieświadome zaprzeczenie )
– jestem na wszystko przygotowana ( częściowo świadome tłumaczenie )
– przerzucanie lęku na inne problemy
– znajdowanie nierzeczywistych przyczyn dla obserwowanych objawów.

do not apologise for crying - Kopia - Kopia (2)

Jak poradzić sobie z chorobą?

Można to osiągnąć przyjmując następujący plan działania:

1. Tworzyć wspierające związki z innymi ludźmi.
Idealny wspierający związek to taki, w którym chory czuje się bezpiecznie i który daje mu wsparcie w postaci fizycznego kontaktu jak : objęcie, dotyk, okazywanie czułości. Partner powinien znać i rozumieć potrzeby chorego. Ważne jest, aby osoba chora mogła przy partnerze dać ujście swoim uczuciom jak : łzom, smutkowi, gniewowi i strachowi. Prawdziwy wspierający związek powinien dawać nadzieję na przyszłość, przywracając wiarę w siebie, ale przede wszystkim zachęcać do zmian niezbędnych do przeżycia. Wymaga to od partnera wielkiej dojrzałości, by wraz z osobą chorą uczyć się walki z rakiem.
2. Przygotować rodzinę, przyjaciół i krewnych
Najważniejszą tutaj sprawą jest stawienie czoła własnym wewnętrznym odczuciom. W tym celu trzeba radykalnie przewartościować stosunki z otaczającymi ludźmi. Wielu chorych na raka wie jednak, że za bardzo martwią się o swoje rodziny, siebie samych odsuwając na drugi plan. Powinni troszczyć się o nich tak jak do tej pory, ale również znaleźć czas dla siebie. Chory powinien zmieniać się stopniowo, żeby rodzina, krewni i przyjaciele mieli czas na przyzwyczajenie się. Na przykład niech nauczą się nie przeszkadzać choremu w określonych porach dnia a w tym czasie chory poświęci sobie więcej czasu. Powinno to wszystko dla rodziny być zrozumiałe, gdyż chodzi o dobro, zdrowie i życie dla chorego z chorobą nowotworową.
3. Przezwyciężyć szok
Tłumienie uczuć nie może być metodą radzenia sobie z szokiem. Chory musi komuś opowiedzieć, co się dzieje w jego wnętrzu, wypłakać się albo wykrzyczeć, użalić się nad sobą, przyznać się, że czuje się niepotrzebny i bezużyteczny. Ogromna potrzeba doznania otuchy jest czymś całkiem naturalnym. Organizm odruchowo, automatycznie zacznie się mobilizować, żeby sobie poradzić, ale pod warunkiem, że wcześniej przejdzie przez wszystkie wcześniej wymienione reakcje. Z biegiem czasu odzyska kontrolę nad sytuacją i świadomie zacznie kierować swoim losem.
Choroba nowotworowa to chyba najgorszy szok, jaki może nas w życiu spotkać, naturalne emocje są wtedy intensywniej odczuwane.
4. Oswoić się ze zmianami fizycznymi
Główne problemy psychologiczne wiążą się z tym, jak chory postrzega zmiany, które w nim zaszły. Utrata narządu albo jego części jest sama w sobie przeżyciem. Uraz potęguje też świadomość, że stało się to z powodu nowotworu. W grę wchodzą dwie zasadnicze reakcje :
– reakcja na fizyczne zniekształcenie
– niepokój o konsekwencje, jakie może to mieć dla osobistego i seksualnego związku.
Świadomość fizycznego okaleczenia może wywołać intensywne użalanie się nad sobą i odrazę do własnego ciała a także silny stres. Otwarte wyrażanie uczuć związanych z przeżywanym stresem, nienawiścią czy odrazą do samego siebie, czy też nerwowe załamanie powinny występować jedynie na samym początku lub w ciągu kilku miesięcy po operacji lub kuracji. Potem należy dojść ze sobą do ładu i ustalić, co się chce robić przez resztę życia.
5. Zmienić złe nawyki
Przede wszystkim należy zadbać o poprawę ogólnego stanu zdrowia poprzez : zapewnienie płucom dużo świeżego powietrza, unikanie palenia papierosów, zdrową dietę dostarczyć organizmowi niezbędnej energii, minerałów i protein, dzięki czemu może on się lepiej uporać z emocjonalnym i fizycznym szokiem będącym następstwem operacji, naświetlań lub chemioterapii. Warunkiem zdrowia, oprócz zdrowej diety i aktywności fizycznej są również bardzo ważne regularne, codzienne wypróżniania, odbywające się bez jakichkolwiek zakłóceń. Psychika chorego musi się uporać ze stresami wynikającymi z choroby nowotworowej, a ciało potrzebuje odpoczynku, snu.
6. Zmienić psychiczne wzorce dostosowawcze
Walka o przetrwanie w chorobie nowotworowej jest w zasadzie walką między dawnymi, złymi nawykami, a nawykami zdrowszymi. Perspektywa lepszego, dłuższego i zdrowszego życia jest wizją, która świta gdzieś w nieokreślonej przyszłości. Ważna jest poprawa jakości życia oraz znalezienie nowych lepszych sposobów na rozładowanie niepokoju, okazywanie emocji, twórcze życie.
7. Kierować procesem przetrwania
Kierując swoją walkę na przeżycie, chory koncentruje się przede wszystkim na zmianie sposobów wyrażania emocji. Musi zacząć dbać o własne ciało, dając upust emocjom. Osoba chora powinna dogadzać sobie, popełniać błędy i nie przejmować się. Płakać jeśli potrzebuje, przeżywać szczęście, smutek, zły nastrój, gniew czyli wszystkie emocje i uczucia jakich doświadcza i pozwól jej na to.  Tylko tak choremu będzie lepiej, bo emocje odczuwane, to emocje „uwolnione”, a to pomoże jego organizmowi walczyć z chorobą. Im częściej chory tak postępuje, tym większą uzyska kontrolę nad procesem zmiany.

autor: Joanna Wiślicka, psycholog i terapeuta

Bibliografia:
1. Lambley P. – Psychologia raka Warszawa 1995 r.
2. Adamczak M. ; Sęk H. – Znaczenie pojęcia „jakość życia” w opiece psychologicznej pacjentów onkologicznych w: Meyza J. (red) Jakość życia w chorobie nowotworowej Warszawa 1997 r.

Zapraszam do zapoznania się z treścią moich artykułów o podobnej tematyce